Z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc od początku października odwlekany był skup owoców w ramach programu stabilizacji cen jabłek, którego inicjatorem i nadzorcą jest minister rolnictwa, a realizatorem firma Eskimos z Mazowsza.
Pierwsze jabłka po wyższych cenach - 25 groszy za kilogram miały zostać skupione od sadowników w Świętokrzyskiem w październiku.
Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski oraz świętokrzyski poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Kwitek zachęcali punkty skupu do podpisywania umowy z firmą Eskimos.
Wedle założeń, punkt podpisuje umowę na dostawę jabłek po wyższej stawce, płaci rolnikowi z własnych pieniędzy, potem firma przelewa pieniądze do skupu. Rolnik mógł także podpisać umowę na dostawę i wziąć zaliczkę za jabłka, które dostarczy w późniejszym czasie.
Jedynym punktem skupu w województwie, który w październiku skupił jabłka w ramach programu i dostarczył do zakładów przetwórczych był Dra - For z gminy Obrazów. Pierwszy samochód odjechał stąd tuż przed wyborami, w sobotę, 21 października. W tym miesiącu skupił w ramach programu 450 ton. Pozostałe punkty czekały.
- Na samochód, termin i miejsce dostawy. Mieliśmy zacząć odwozić w połowie listopada. Koniec końcem przedłużyło się do końca miesiąca. Udało nam się wysłać w sumie cztery samochody z jabłkami, na które umowy podpisaliśmy z rolnikami jeszcze w październiku - relacjonuje nam właściciel jednego ze skupów w powiecie sandomierskim.
- Zrealizowaliśmy tym samym limit wyznaczony dla nas przez firmę Eskimos na październik, czyli 200 ton. Co dalej? Nie wiemy - dodaje.
- U nas udało się wysłać trzy samochody z owocami od rolników, z którymi umowy podpisaliśmy w październiku. I nie wiemy, kiedy kolejne samochody odjadą, czy w ogóle to się stanie. Firma Eskimos zapowiedziała żebyśmy żadnych nowych umów z rolnikami nie podpisywali - dowiedzieliśmy się w kolejnym punkcie na terenie Sandomierszczyzny.
Co na to sami sadownicy? Na skup w ramach programu mogą liczyć tylko ci, którzy mają owoce w chłodniach, gdyż pogoda nie pozwala już na przetrzymywanie jabłek ani na drzewach, ani w magazynach. Część owoców w ogóle nie została zerwana.
- Ludzie są zawiedzeni, czują się oszukiwani. Obietnice, które słyszeli w październiku nie są realizowane. Mają pretensje, że nikt nie powiedział, jaki będzie przebieg programu. Wiadomo przecież, że w grudniu zima już jest, mrozy też, więc zakłady przetwórcze nie będą pracować - usłyszeliśmy od kolejnego właściciela skupu.
Firma Eskimos w dalszym ciągu nie odbiera telefonu, nie odpisuje na maile z redakcji.
Co o samej sytuacji mówi poseł Marek Kwitek, który w październiku namawiał do współpracy z firmą i zapewniał, że Eskimos ma sytuację opanowaną i wszystko jest dobrze przygotowane?
- W przyszłym tygodniu minister rolnictwa i pracownik firmy Eskimos przedstawią aktualną sytuację podczas komisji rolnictwa i rozwoju wsi - mówił poseł Kwitek, który jest członkiem tej komisji.
Zapytany o to, czy interesuje się sytuacją, monitoruje przebieg realizacji programu stabilizacji cen jabłek w naszym regionie - nie odpowiedział nic.
ZOBACZ TAKŻE:- Prezydent podpisał ustawę o KGW. Co to oznacza dla kół gospodyń?
- Strefa Agro. Pieniądze na nowy piec. Kontrowersyjna ustawa o kołach gospodyń
POLECAMY RÓWNIEŻ:
NOWE ZASADY PRZECHOWYWANIA NAWOZÓW I NAWOŻENIA. SPRAWDŹ, ZA CO DOSTANIESZ KARĘ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?