Brak chętnych do pracy przy stawach rybnych. Właściciele stawów szukają „ekologicznych kosiarek”

Krzysztof Kaniecki
pixabay.com
Brak chętnych do pracy skłonił właścicieli stawów rybnych do poszukania „ekologicznych kosiarek”. Doskonale do tego nadaje się bydło mięsne.

Właściciele stawów rybnych są zobligowani unijnymi przepisami, żeby co roku wykaszać jedną trzecią korony grobli. Właściciele gospodarstwa rybackiego w Bełdowie koło Aleksandrowa Łódzkiego, gdzie stawy mają 150 hektarów powierzchni, nie mogli znaleźć chętnych do tej pracy. Dlatego postanowili wykorzysta żywe „kosiarki”. Najpierw były to owce wrzosówki, które teraz zastąpiło bydło mięsne.

- Zmechanizowanym sprzętem nie wszędzie da się dojechać, a krowy nie mają z tym problemów - zauważa Tadeusz Michaś, właściciel gospodarstwa. - Krowy chodząc po groblach jedzą trawę oraz trzcinę. W ten sposób zapobiegają zarastaniu stawów. Dla bydła jest to przysmak, bo młoda trzcina jest słodka.

Przerzucenie się z owiec na krowy odbyło się z praktycznych powodów. Na baraninę nie było zapotrzebowania i hodowcy ryb nie bardzo mieli gdzie owiec sprzedać.

- Za 200 zł za sztukę nie mogliśmy znaleźć nabywców. W hurcie dostaliśmy po 70 zł. Na bydło mięsne jest przynajmniej zbyt i na pewno ten kierunek będziemy dalej ciągnąć - dodaje Tadeusz Michaś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Brak chętnych do pracy przy stawach rybnych. Właściciele stawów szukają „ekologicznych kosiarek” - Dziennik Łódzki