- Brytyjczycy zagłosowaliby dziś przeciw brexitowi – mówi polski przedsiębiorca o problemach w Wielkiej Brytanii - Tadeusz Buzała

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Tadeusz Buzała: - Urzędy nie utrudniały dotąd prowadzenia biznesu. Mogę śmiało powiedzieć, że zachowywały pozycje neutralną. Brexit to zmienił. Nałożył na nas sporo nowych obowiązków formalnych
Tadeusz Buzała: - Urzędy nie utrudniały dotąd prowadzenia biznesu. Mogę śmiało powiedzieć, że zachowywały pozycje neutralną. Brexit to zmienił. Nałożył na nas sporo nowych obowiązków formalnych Nadesłane
Rozmowa z Tadeuszem Buzałą, przedsiębiorcą pochodzącym z pow. inowrocławskiego, który w 2008 roku założył w Wielkiej Brytanii Delikatesy Smaczek (należące do sieci Sklepów Polskich, gdzie można kupić produkty z naszego kraju).

Puste sklepowe półki, kolejki na stacjach paliw - takie obrazki z Wielkiej Brytanii pokazują ostatnio stacje telewizyjne. Czy tak jest w rzeczywistości?
Najgorsze już za nami. Z niedoborami paliw borykają się jeszcze kierowcy południowo-wschodniej Anglii i przede wszystkim Londynu. W szczycie kryzysu czynna była co 20-sta stacja. A czas oczekiwania w kolejce sięgał godziny.

Braki paliwa w Londynie. Ogromne kolejki do stacji benzynowych

Pana sieć sklepów ma także problemy z zaopatrzeniem?
Nasza siatka dostaw nie odczuła kryzysu paliwowego. Śledzimy wydarzenia na co dzień i gdy tylko pojawiły się pierwsze sygnały o możliwych zakłóceniach w dostawach, zabezpieczyliśmy się.
Poza tym, główny transport towarów przyjeżdża do Anglii prosto z kontynentu, gdzie na szczęście skutki brexitu nie docierają z taką mocą.

Z czym jest największy problem?
Dbamy o możliwe stałe zaopatrzenie w paliwo, aby nasz wewnętrzny transport działał normalnie. To na razie jedyne szczególne wyzwanie z jakim musimy się mierzyć.

Czy także pana firma odczuwa brak pracowników?
Chyba nie ma w Wielkiej Brytanii biznesu, który nie odczuwałby braku pracowników. Problem w jakimś stopniu dotyka także nas. Na szczęście odnajdujemy się w tej sytuacji. Nasz zespół tworzą ludzie, którzy do firmy dołączyli wiele lat temu. Niewielka część personelu rotuje się. Jesteśmy po otwarciu nowych delikatesów w Southampton, miasta cieszącego się sporą polską mniejszością. Podkreślam to, bo wyprzedzając ewentualne kłopoty ze znalezieniem najlepszych pracowników, rekrutację rozpoczęliśmy wiele miesięcy przed faktycznym otwarciem. W normalnych warunkach, czyli jeszcze kilka lat temu, proces odbywałby się kilka tygodni przed. To pokazuje zmianę otoczenia biznesu.

To też może Cię zainteresować

Podobno jeszcze większe mogą być problemy z zaopatrzeniem przed świętami Bożego Narodzenia. Czy to realne zagrożenie?
Tu sytuacja jest analogiczna. Wszystkie ruchy i decyzje w biznesie podejmowane są o wiele szybciej niż kiedyś. Mamy początek października, a nasz zespół już pracuje nad zaopatrzeniem sklepów w towary świąteczne. Zdajemy sobie sprawę z ewentualnych trudności, dlatego przewidujemy je. Kreślimy nawet najbardziej absurdalne scenariusze, aby móc się do nich przygotować. Mam nadzieję, że przed świętami nasze delikatesy będą wypełnione produktami. Ale przyznam, że zapewnienie płynności dostaw towarów staje się wyzwaniem.

A co z importem żywności z Polski? Są problemy?
Działamy na rynku od ponad 13 lat. Przeszliśmy brexit, okres przejściowy i faktyczne wyjście kraju z Unii Europejskiej. Przygotowaliśmy się do procesu bardzo dobrze. Importowanie, zwłaszcza żywności do Wielkiej Brytanii napotyka o wiele mniej barier niż jego eksport na kontynent. Rząd zdaje sobie sprawę, że firmy takie jak nasza zapewniają płynny dostęp do żywności. Utrudnianie, choć przyznam, że brexit poważnie nam to zadanie skomplikował, byłoby zabójcze również dla całej gospodarki.

To też może Cię zainteresować

Brexit - czy tak Pan wyobrażał sobie jego skutki? I co może być dalej?
Dla naszej branży to przede wszystkim ocean biurokracji, której nie znaliśmy. Wielka Brytania słynęła z dość liberalnej gospodarki rynkowej. Urzędy nie utrudniały dotąd prowadzenia biznesu. Mogę śmiało powiedzieć, że zachowywały pozycje neutralną. Brexit to zmienił. Nałożył na nas sporo nowych obowiązków formalnych. To komplikuje działalność, ale nie uniemożliwia jej. Politycy, kiedyś popierający głośno wyjście z UE, mam wrażenie, że pokazują dobrą minę do złej gry. Brytyjczycy zagłosowaliby dziś przeciw brexitowi. To była najgorsza polityczna, biznesowa, gospodarcza i społeczna decyzja w historii tego kraju i społeczeństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: - Brytyjczycy zagłosowaliby dziś przeciw brexitowi – mówi polski przedsiębiorca o problemach w Wielkiej Brytanii - Tadeusz Buzała - Gazeta Pomorska