Lubelskie. Wielkanocne mrozy zaszkodziły uprawom

– Jestem ogrodnikiem od ponad 20 lat i już wiem, że zbiory będą w tym roku dużo niższe niż w latach wcześniejszych. Po mroźnej nocy na całym polu kwiaty leżały pokotem. Wiele z nich już się nie podniosło. To był straszny widok – żali się pan Janusz, ogrodnik z  Końskowoli.

Część rolników szuka pomocy w Lubelskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Końskowoli, bo w przypadku dużych mrozów zawodzą naturalne metody stosowane np. przez sadowników. 

– Próbuje się wtedy zadymiania, roszenia czy mieszania mas powietrza. Radzimy rolnikom, by używali specjalnych preparatów, ale one działają jednak tylko do temperatury poniżej minus 6 stopni. Należy go też stosować do 24 godzin przed nadejściem mrozów – tłumaczy Zdzisław Partyka, główny specjalista ds. sadownictwa w LODR

Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Końskowoli otrzymał już zgłoszenia z informacją o częściowym przemrożeniu roślin  i kwitnących drzew. 

– Na pewno mróz dotknął morele, brzoskwinie, czereśnie, a także krzaki truskawek – wylicza Zdzisław Partyka. – Największe szkody będzie można zauważyć właśnie na kwitnących drzewach owocowych, ale aby ocenić skalę zniszczeń, musimy poczekać na wyższe temperatury.

W przypadku mrozów lub kataklizmów, takich jak na przykład grad, rolnicy mogą się ubiegać o odszkodowania w swoich urzędach gmin. Wnioski, które tam złożą, są później przekazywane i rozpatrywane przez Lubelski Urząd Wojewódzki. 

– Mamy już pierwsze takie wnioski. Otrzymaliśmy je z urzędów w Opolu Lubelskim i Poniatowej – wyjaśnia rzecznik wojewody Radosław Brzózka. 

– Sadownicy skarżą się, że mróz zniszczył część ich zbiorów. Śledzimy prognozy, więc widzimy, że sytuacja będzie się zmieniała na gorsze, bo na najbliższe noce także jest zapowiadana ujemna temperatura. Na razie jednak za wcześnie, by mówić o stratach, bo liczenie ich będzie trwało bardzo długo. Wszystkie zgłoszenia na pewno rozpatrzymy – zapewnia Brzózka. 

Paweł Żurek