Psuje mleko i powoduje szkody w gospodarstwie? To „masło czarownicy”, które znów pojawiło się w lasach. Jest niebezpieczne?

Justyna Madan
Jest niejadalne, ale na pewno wzbudza sensację swoim wyglądem i tym, że potrafi się poruszać. Masło czarownicy znów w polskich lasach.
Jest niejadalne, ale na pewno wzbudza sensację swoim wyglądem i tym, że potrafi się poruszać. Masło czarownicy znów w polskich lasach. 123rf
Wygląda trochę jak gąbka, a trochę jak pianka montażowa. Ten organizm ma intensywnie żółty kolor i tak właściwie nie jest ani grzybem, ani rośliną, ani zwierzęciem. Za to może się poruszać, a na wsi mówiło się kiedyś, że koniom robią się przez to zjawisko kołtuny, a mleko kiśnie. Mowa o śluzowcu, zwanym też „masłem czarownicy”.

Lasy Państwowe poinformowały na swoim koncie na platformie X (dawniej Twitter) o niezwykłym zjawisku w lesie, które może być dosyć niebezpiecznie. A wszystko przez to, że „masło czarownicy wchłania bakterie i utrzymuje w sobie zabójcze stężenia metali ciężkich, głównie cynku”.

„Masło czarownicy”, czyli właściwie co?

- Nie roślina, nie zwierzę, nie grzyb? Rzucający się w oczy jaskrawożółty dziwny twór, to gatunek śluzowca - wykwit piankowaty. Specyficzną cechą dla tego gatunku śluzowca jest wysoka tolerancja na zabójcze stężenia metali ciężkich, głównie cynku. Organizm ten potrafi się poruszać i to z prędkością do pół centymetra na godzinę. Odżywia się pochłaniając bakterie i inne substancje spotkane na swej drodze. Śluźnie spotykają się ze sobą i łączą w większy twór - podają Lasy Państwowe, Nadleśnictwo Lądek Zdrój na Facebooku.

Ten gatunek śluzowca, nazywany też „masłem czarownicy” jest pospolity i spotykany na terenie całego kraju (i świata, poza Antarktydą), głównie latem i jesienią. Największe szanse na spotkanie tego organizmu mamy zwłaszcza po deszczu. Lubi pnie drzew, również martwe pniaki, opadłe liście i roślinne resztki. Może się pojawić również na żywych roślinach.

Warto pamiętać, że „masło czarownicy” jest niejadalne, a ze względu na skumulowane w tkance metale ciężkie, może też być niebezpieczne dla naszego zdrowia, chociaż jednocześnie wykorzystuje się je w niektórych lekach.

Czarownice, chowańce i kołtuny

Rozwija się w ciemności, ale pełznie do światła na nibynóżkach w czasie wytwarzania zarodników. Skąd taka nazwa? Otóż Skandynawowie uważali wykwit piankowaty za wymioty chowańca czarownic. Chowaniec zwany też bjara, przypominał kota i żywił się krowim mlekiem odessanym prosto z wymion. Jednak masłem czarownicy nazwali tego śluzowca Germanie.

- Moja ciocia, która mieszka na wsi, opowiadała mi kiedyś, że kiedy pojawiało się we wsi masło czarownicy, to szybko je usuwano, żeby w gospodarstwie nic się nie działo. Mówiło się też, że czasem przez to masło konie miały kołtuny – wspomina pani Beata, czytelniczka Strefy Agro.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na strefaagro.pl Strefa Agro