Minister nieugięty, od środy protest rybaków

Redakcja
- Trudno nam będzie utrzymać stawy bez rekompensat wodno - środowiskowych - mówi Wacław Szczoczarz, właściciel 180- hektarów stawów w Rytwianach i prezes Lokalnej Grupy Rybackiej Świętokrzyski Karp.
- Trudno nam będzie utrzymać stawy bez rekompensat wodno - środowiskowych - mówi Wacław Szczoczarz, właściciel 180- hektarów stawów w Rytwianach i prezes Lokalnej Grupy Rybackiej Świętokrzyski Karp. archiwum prywatne
Hodowcy ryb ze Świętokrzyskiego i całej Polski nie ustają w walce o przywrócenie rekompensat wodno – środowiskowych, z których korzystali od 2007 roku. Będą protestować Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wycofał obiecaną pomoc – niecałe 400 milionów złotych, przesunął je na inwestycje w Morzu Bałtyckim.

Rybacy śródlądowi od miesiąca nie ustają w walce o przywrócenie rekompensat wodno – środowiskowych, które zostały wycofane decyzją Marka Gróbaczyka, Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. - To dla nas być albo nie być – mówią. Już w momencie przekazywania informacji o wycofaniu środków, rybacy wyrażali nie tyle dezaprobatę, co potężne oburzenie. Podkreślali, że takie działanie doprowadzi do nieodwracalnych zniszczeń na stawach. – Nie będziemy mieć za co utrzymywać i stawów w należytym stanie i chronić dzikiej przyrody. Na stawach rosną wielkie obszary lasów, żyją dzikie zwierzęta, które niszczą infrastrukturę i wybierają ryby ze stawów. Te pieniądze przeznaczaliśmy na inwestycje, które polegały także na naprawach tych szkód – tłumaczył Wacław Szczoczarz, właściciel 180- hektarów stawów w Rytwianach i prezes Lokalnej Grupy Rybackiej Świętokrzyski Karp.
 

Zebranie rybaków zwołane przez Rybacki Sztab Kryzysowy w Falentach koło Warszawy w środę, 8 marca. (fot, archiwum)   

Rybacy z całej Polski podczas spotkania w Falentach koło Warszawy zawiązali Rybacki Sztab Kryzysowy. Wspólnie apelowali, wysyłając pisma, o nie zabieranie tych rekompensat, do premier Beaty Szydło,  prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, ministra Henryka Kowalczyka, szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów, i oczywiście do Marka Gróbarczyka, Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

Organizacje rybackie i z regionu i z całej Polski prosiły także o pilne spotkanie z Ministrem gospodarki morskiej. Ostatecznie w ubiegłym tygodniu spotkali się  z przedstawicielami ministerstwa - doktorem Januszem Wroną i Adamem Sudykiem z Departamentu Rybołówstwa.

 

Jak relacjonuje Sławomir Litwin, przewodniczący Rybackiego Sztabu Kryzysowego, ichtiolog i doświadczony rybak, spotkanie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. – Nic nie uzyskaliśmy. Musimy protestować - mówi. - Najgorsze jest to, że ustawa nie była konsultowana z rybakami śródlądowymi. Decyzja została podjęta szybko i bez dyskusji. W poprzednich latach na morze także były przeznaczane pieniądze, dwa razy większe niż dla nas. Zabranie naszych pieniędzy nic nie da. Sama Polska nie odbuduje flory i fauny Bałtyku. To musi być współpraca wszystkich dziewięciu państw otaczających morze. Inaczej te 400 milinów zostanie utopione w Bałtyku i pociągnie za sobą całe rybactwo śródlądowe – prognozuje Sławomir Litwin. W Polsce jest około 74 tysięcy hektarów stawów. - Apeluję do ministra by oddał nam należne pieniądze. One pochodzą z budżetu Unii Europejskiej i przez unijną Komisję zostały nam zagwarantowane. To jest tak, jakby minister rolnictwa zabrał gospodarzom rolno – środowiskowe. To jest sytuacja nie do wyobrażenia!  - podkreśla Sławomir Litwin.

   

 - Póki Komisja Europejska nie wyraziła zgody na działania ministra Gróbarczyka, nie poddajemy się. W środę i czwartek protestujemy. Ze Świętokrzyskiego do Warszawy wybiera się kilkudziesięciu rybaków – mówi Wacław Szczoczarz, prezes Lokalnej Grupy Rybackiej Świętokrzyski Karp. – Najpierw hodowcy ryb z całej Polski zgromadzą się  przed Ministerstwem Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, później przejedziemy do Ożarowa Mazowieckiego, gdzie odbywać się będzie konferencja ministra Gróbarczyka właśnie w sprawie rybołówstwa. Będziemy prosili, by wpuszczono nas na tę konferencję, byśmy mogli przedstawić ministrowi naszą sprawę. Nie zgadzamy się, by decydowali o naszym losie, bez naszego udziału – podkreśla Wacław Szczoczarz.  

 

Przypomnijmy, decyzja Ministra Gospodarski Morskiej i Żeglugi Śródlądowej o wycofaniu rekompensat wodno-środowiskowych zapadła na początku lutego. Tą pomoc producenci ryb w kraju otrzymywali na pokrycie kosztów związanych z zachowaniem tradycyjnych metod produkcji, ochronę i poprawę stanu środowiska oraz zachowanie bioróżnorodności. Z tej pomocy w Świętokrzyskiem korzystało około 50 rybaków. Otrzymywali około 1000 złotych do hektara. W latach poprzednich te pieniądze były wypłacane z Europejskiego Funduszu Rybackiego 2007-2013. Po zakończeniu realizacji tego programu, hodowcy ryb mieli otrzymywać dalszą pomoc z Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego 2014-2020. W poprzednim programie była to kwota 400 milionów złotych, w realizowanym obecnie miała być niewiele mniejsza. Opóźnienia w pracach sprawiły, że przez dwa lata rekompensaty nie były wypłacane, teraz projekt pomocy czekał na stosowne rozporządzenie i podpis ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej  Marka Gróbarczyka. W piśmie, jakie otrzymaliśmy z Biura Prasowego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej czytamy: „W przypadku pozytywnego odniesienia się Komisji Europejskiej do działań Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej - wsparcie akwakultury rekompensatami wodno-środowiskowymi w obecnym okresie programowania, nie jest przewidziane”.

 

OGLĄDAJ TAKŻE PROGRAM: Strefa Agro: nowa inspekcja do kontroli, ustawa o handlu wymaga zmian

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Minister nieugięty, od środy protest rybaków - Echo Dnia Świętokrzyskie