Protestują przeciwko budowie potężnej chlewni

Do naszej redakcji w ostatnich dniach zadzwonił jeden z przerażonych mieszkańców Rąbczyna pod Wągrowcem.  - Chcą budować u nas we wsi potężną chlewnię świń. Ma tu trafiać kilka tysięcy zwierząt. Przecież to będzie strasznie śmierdzieć - obawia się mężczyzna.  Jak się okazuje, podobnie uważa więcej mieszkańców tej miejscowości. - Zawiązał się komitet protestacyjny. Zbieram podpisy wśród mieszkańców.  Zgodnie z prośbą  na zebraniu wiejskim zbieram te na „TAK” jak i na „NIE”. Za budową chlewni są aktualnie trzy osoby. Przeciwnych  jest ponad 140 - przekonuje Bartosz Paszek, sołtys Rąbczyna pod Wągrowcem.

Powodem całego poruszenia we wsi jest planowana przez mieszkające we wsi małżeństwo budowa chlewni świń, w której ma przebywać za jednym razem blisko 2 tysiące zwierząt. - Nie protestujemy przeciwko nim, to nasi sąsiedzi, ale przeciwko ich pomysłowi. Obaw mamy kilka. Po pierwsze obawiamy się strasznego fetoru.  Każdy wie jaki zapach jest z normalnej niewielkiej hodowli, a co dopiero z tak potężnej. Obawiamy się, że w momencie, kiedy pozwolimy na budowę jednej tak dużej chlewni, to za kilka lat będziemy mieli ich kilka. Znajdą się inni inwestorzy, także z zewnątrz, którzy będą je budowali na zasadzie „przecież się już zgodziliście”. Dodatkowo obawiamy się o ceny gruntów w  wiosce. Jeśli powstanie taka chlewnia, to ceny automatycznie pójdą w dół. Wątpię, że ktokolwiek będzie chciał tu zamieszkać - przekonuje sołtys. Aktualnie zbierane są podpisy pod specjalnym pismem, która ma trafić do władz gminy. - Będziemy walczyli na wszelkie sposoby.  Protestować będzie także kółko rolnicze. Rozważamy założenie stowarzyszenia protestacyjnego, ostatecznie sprawę będziemy kierowali na drogę sądową - zapowiada Paszek.

Mieszkańcy: Obaw mamy kilka. Po pierwsze obawiamy się strasznego fetoru

Zdaniem Roberta Śliwińskiego, który wraz z żoną chce budować chlewnię, nie ma jednak powodów do obaw. - Sam mieszkam w Rąbczynie i będę tu mieszkał. Gdybym miał obawy, to przecież nie zdecydowałbym się na taką inwestycję. Błędnym jest myślenie, że będzie śmierdzieć. Jeśli chlewnia jest dobrze zbudowana, dobrze prowadzona, to nie jest w żaden sposób uciążliwa. Cały teren wokół niej dodatkowo zostanie zalesiony -  przekonuje Śliwiński. Jak przekonuje, jest gotowy zabrać sąsiadów na inne podobne fermy, aby przekonać ich do swoich racji.  Jak jednak dodaje, jest także gotowy na rozmowy.

- Tylko krowa nie zmienia poglądów - przekonuje, tłumacząc, że jeśli mieszkańcy przekonają go, to jest gotów zmienić lokalizację chlewni.