Rejestr upraw GMO w Polsce powinien być pusty. Tak samo jak piekło

Krzysztof Ogiolda
Paweł Grabowski, opolski poseł Kukiz’15: - Po co nam GMO, skoro Polska ma zdolność do wyżywienia 80 mln ludzi?
Paweł Grabowski, opolski poseł Kukiz’15: - Po co nam GMO, skoro Polska ma zdolność do wyżywienia 80 mln ludzi?
W Unii Europejskiej są państwa wolne od GMO, choćby Francja i Niemcy - kraje lepiej rozwinięte i bogatsze niż Polska - mówi poseł Grabowski. - A skoro tak, to dlaczego my, biedniejsi, mamy się truć? To niesprawiedliwe.

 

- Nieczęsto zdarzają się - także pańskiemu ugrupowaniu - tak ostre wystąpienia, jak najnowsze stanowisko w sprawie zmiany ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie modyfikowanych, czyli GMO.

 

- Nieczęsto, ale nie po raz pierwszy. Jako jedyni protestowaliśmy bardzo ostro przeciwko niekorzystnej umowie CETA, którą wszystkie partie ręka w rękę przyjęły. Przeciwko GMO występujemy, bo jesteśmy jedynym ruchem obywatelskim w Sejmie, czyli ugrupowaniem reprezentującym naprawdę interes obywateli. W jednym z komentarzy pod artykułem o sprzeciwie Kukiz’15 wobec GMO ktoś napisał: Widocznie Kukiz to jest ten jedyny, który nie dał się przekupić wielkim korporacjom.
 

- Teza mocno ryzykowna…

- Ale ja jestem przekonany o jej prawdziwości. Partie polityczne są zorientowane przede wszystkim na utrzymanie władzy, a my – na reprezentowanie obywateli, jak długo tego chcą. W tej sytuacji nie można się zachować inaczej, jak tylko przeciw organizmom modyfikowanym genetycznie protestować. To nie są organizmy naturalne. Nie możemy się godzić na ich spożywanie.

 

 

- Państwo chcecie, by Polska była krajem całkowicie od GMO wolnym. To jest realne żądanie?

- Tak, bo w Unii Europejskiej są państwa wolne od GMO, choćby Francja i Niemcy - kraje lepiej rozwinięte i bogatsze niż Polska. A skoro tak, to dlaczego my, biedniejsi, mamy się truć? To niesprawiedliwe.

 

- Może dlatego. Jesteśmy biedniejsi, a żywność modyfikowana tańsza.

- Tylko pozornie. Trzeba patrzeć całościowo. Skutki zdrowotne spożywania takiej żywności, a co za tym idzie – koszty leczenia, mogą znacznie przewyższyć koszty związane z zakupem zdrowej żywności. My postulujemy, by polski rolnik mógł produkować zdrową żywność i mógł sprzedawać ją bezpośrednio finalnemu odbiorcy. Nienormalne będzie to, że polski rolnik będzie uzależniony od korporacji, która mu sprzeda zmodyfikowane półprodukty – nasiona, a potem od niego kupi produkty, żeby je dalej przetwarzać. To już nie jest rolnictwo, tylko fabryka z rozbudowaną inżynierią.

 

- A gdyby się nie dało, postulujecie, by przepisy zabraniały upraw GMO na obszarach nie bliższych niż 100 km od obszarów chronionych, 70 km od siedlisk pszczół, gospodarstw ekologicznych i innych, które GMO stosować nie chcą.

- Sytuacja rozbija się o to, że jesteśmy zobowiązani do wprowadzenia rejestru upraw GMO. Ale samo istnienie rejestru nie oznacza, że uprawy muszą być do niego wpisywane. Mam nadzieję, że piekło jest puste i że taki rejestr, który z powodu bzdurnych wymogów unijnych musi powstać, też. Strefy upraw powstać nie muszą. Bo są zagrożeniem. Nie tylko dla ludzi, także dla pszczół. Pytam raz jeszcze: po co nam GMO, skoro Polska ma zdolność do wyżywienia 80 mln ludzi. Po co ponosić ogromne koszty społeczne podniesienia wydajności produkcji rolnej? Raz jeszcze mówimy: nie.

 

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Rejestr upraw GMO w Polsce powinien być pusty. Tak samo jak piekło - Nowa Trybuna Opolska