"To pomówienia!". Złożono wniosek o odwołanie sołtys Myszęcina, w gminie Szczaniec

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Złożono wniosek w sprawie odwołania Anny Wróblewskiej, sołtys Myszęcina.
Złożono wniosek w sprawie odwołania Anny Wróblewskiej, sołtys Myszęcina. Anna Moyseowicz
14 marca do Urzędu Gminy w Szczańcu wpłynął wniosek mieszkańców o odwołanie sołtys wsi Myszęcin Anny Wróblewskiej. Jednak według niej pismo zawiera jedynie pomówienia, a ze względu na brak odpowiedniej argumentacji, w ogóle nie powinno zostać zaakceptowane. Tymczasem zaakceptowane zostało, co więcej - zdaniem sołtys - bieg sprawie gmina nadała wyjątkowo szybko.

"Dość nietypowa sytuacja"

Pod wnioskiem o odwołanie sołtys wsi Myszęcin podpisało się 59 mieszkańców.

O fakcie dowiedziałam się od jednego radnego, a wcześniej doszły mnie jakieś słuchy od mieszkańców. Zadzwoniłam do pana sekretarza z pytaniem, czy rzeczywiście złożono taki wniosek, usłyszałam, że tak i że zostanie mi przesłany listem poleconym. A już wtedy ustalono datę zebrania o odwołanie mnie z funkcji na 28 marca. Dziwi mnie to bardzo. Wpadł wniosek, nie pozwolono mi się ustosunkować do zarzutów i od razu podano datę zebrania. To dość nietypowa sytuacja, bo w naszej gminie na odpowiedzi czeka się długo, a tu w przeciągu dwóch dni rozpatruje się bezpodstawny wniosek, zawierający jedynie pomówienia, bez konkretów. Przy zarzutach nie podano żadnych przykładów, a wójt nadaje tej sprawie bieg - mówi Anna Wróblewska, sołtys Myszęcina.

Wójt Szczańca Krzyszof Neryng w czasie wpłynięcia wniosku i naszej rozmowy przebywa na zwolnieniu chorobowym. Jak mówi, on - jako organ administracji rządowej - ma obowiązek wszczęcia procedur. - To, co się wydarzyło po wpłynięciu wniosku, było odpowiednim podejściem do tematu, wszczęto procedury, ukazało się ogłoszenie, wyznaczony został termin zebrania odwoławczego i tyle. Natomiast próba wikłania mojej osoby w tę sprawę jest całkowicie chybiona i pozbawiona wszelakich podstaw - komentuje.

Jak dodaje, sprawa nie została załatwiona nadzwyczajnie szybko. - Większość spraw w gminie jest załatwiana od ręki. Aby spojrzeć w kalendarz, wyznaczyć termin i sformułować treść ogłoszenia nie trzeba wcale wiele czasu - mówi i zaznacza, że wcześniej oczywiście zweryfikowano listę podpisów i sprawdzono, czy podpisało się przynajmniej 10 procent uprawnionych do głosowania. - Nie widzę nic, o co można by się zaczepić.

Zarzuty wobec sołtys

Z kolei sołtys zaznacza, że według statutu Sołectwa Myszęcin wnioskom o odwołanie nieposiadającym uzasadnienia, nie nadaje się biegu. - Każdy ma prawo kogoś lubić lub nie i mówić co chce, bo na tym polega demokracja, ale przy żadnym z argumentów nie podano uzasadnienia - mówi.

We wniosku o odwołanie mieszkańcy powołują się na ograniczenie dostępu do użytkowania (wynajmu) sali wiejskiej, blokowanie swobody wypowiedzi na stronie w mediach społecznościowych (Sołtys Myszęcin, Rada Sołecka), jednostronne podejmowanie decyzji, niezależnie od opinii Rady Sołeckiej, brak współpracy z radnymi Gminy Szczaniec Sołectwa Myszęcin, dzielenie mieszkańców na "gorszych" i "lepszych" (zaproszenie na imprezę wybranych mieszkańców), wykorzystywanie stanowiska służbowego do celów prywatnych, a także promowanie jednej partii, poglądu politycznego i upolitycznianie imprez wiejskich.

- W Myszęcinie jest pewien pan, który razem z kilkoma radnymi opowiada wierutne bzdury na mój temat, a to wszystko dlatego, że w dobie pandemii nie odbyła się impreza sylwestrowa. Wówczas ze względów bezpieczeństwa Rada Sołecka i Koło Gospodyń Wiejskich zdecydowały, że - podobnie jak w sąsiednich miejscowościach - sylwester się u nas nie odbędzie. I od tego się zaczęło - opowiada sołtys. Jak dodaje, zarzut radnych na brak współpracy z jej strony, ją dziwi. - Z ich strony nie ma żadnego zaangażowania. W związku z wojną na Ukrainie zbieramy różne rzeczy, a żaden radny się nie zjawił i nie pomógł w organizowaniu darów. W Myszęcinie mamy ponad 100 uchodźców, a więc ręce pełne roboty.

Sołtys podkreśla, że nigdy nikomu nie ograniczyła dostępu do użytkowania sali wiejskiej, a zarzut dzielenia ludzi jest wręcz absurdalny. - Nie rozumiem, co to miałoby znaczyć, nigdy takich sytuacji nie było. Nawet gdy są imprezy, to staramy się takie atrakcje, jak zamki dla dzieci, opłacać z funduszu Koła Gospodyń Wiejskich, aby po prostu te dzieci nie musiały za to płacić i żeby nie było takiej sytuacji, że jedno zjeżdża z zamku, a drugie nie może wejść, bo nie ma na to pieniędzy - mówi sołtys, która zbija także tezę o promowaniu jednej partii. - Na dwóch imprezach był Pan wojewoda, który jest przedstawicielem Lubuszan. To prestiż dla wioski i powinniśmy być z tego dumni, podobnie jak z ostatnich odwiedzin europoseł Rafalskiej. Ale innym razem zaprosiliśmy także panią z PSL-u. Każdy może być zwolennikiem każdej partii, ja wszystkich szanuję, nie ma dla mnie problemu, aby kogoś zaprosić, bez względu na opcję polityczną - mówi Wróblewska.

Mieszkańcy za sołtys Myszęcina

Jak dodaje, podczas gdy zbierano głosy za jej odwołaniem, Koło Gospodyń Wiejskich i Rada Sołecka zebrali 151 głosów za poparciem. I choć obecnie są one już nieważne, ponieważ w międzyczasie wnioskowi o odwołanie nadano bieg, sołtys liczy na wsparcie mieszkańców podczas głosowania, które odbędzie się w najbliższy poniedziałek (28 marca). Ale nawet sam termin głosowania wywołuje kontrowersje. Obecnie mieszkańcy zbierają podpisy pod wnioskiem o przełożenie terminu na dzień wolny od pracy ze względu na osoby, które pracują na drugą zmianę.

- Chciałbym, aby był tam sołtys, który rozumie swoje posłannictwo, wie, po co tam jest i byłbym szczęśliwy, gdyby trochę współpracował z gminą i wójtem. Pomijając oczywistą kwestię, że nie mam żadnego wpływu na to, kto będzie na sołtysa wybrany, bo mieć nie mogę, nie jestem cudotwórcą, to jest mi obojętne, kto tam jest sołtysem, czy Kowalski, czy Nowak, czy kobieta, czy mężczyzna, to nie ma dla mnie znaczenia, aby tylko realizował swoje zadania. Tak że nie ja odwołuję, nie ja wybieram, nie ja powołuję - mówi wójt i zaznacza, że przecież 28 marca sołtys Wróblewska wcale ze swojej funkcji zostać odwołana nie musi. - Jeżeli pani Anna uzyska więcej głosów za, niż przeciw, to jej wybór będzie dodatkowo usankcjonowany, będzie miała satysfakcję i poczucie dobrze pełnionego obowiązku, a dla mnie to cała sprawa to też jest tylko kłopot - podsumowuje wójt.

Zobacz też: Dzień Sołtysa/fot. TVP3 Białystok

- Panią sołtys Myszęcina kojarzę bardzo pozytywnie, z olbrzymiego zaangażowania w sprawy swojej miejscowości. Tym samym trzymam kciuki i życzę jej powodzenia na zebraniu. Inicjatorom całej tej farsy sugeruję zaś, aby z równym zapałem zajmowali się sprawami swojej społeczności, budowali mosty niedzielące ich mury - komentuje sprawę Michał Motowidełko, radny powiatu świebodzińskiego.

- Nie mam nic sobie do zarzucenia, zawsze jestem za mieszkańcami i dla Myszęcina chcę jak najlepiej. Udało nam się na przykład zrealizować chodnik wzdłuż całej miejscowości, jestem z tego dumna, że możemy bezpiecznie i swobodnie się przemieszczać. Zapraszam wszystkich mieszkańców na zebranie i oddanie na mnie głosu - mówi i dodaje - Wójtem, prezydentem, sołtysem się bywa, a człowiekiem się jest. A ja przede wszystkim jestem człowiekiem.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "To pomówienia!". Złożono wniosek o odwołanie sołtys Myszęcina, w gminie Szczaniec - Gazeta Lubuska