– W ministerstwie rolnictwa tłumaczą, że nie ma instrumentów wsparcia, które mogłyby zadziałać z dnia na dzień – mówi Bożena Jelska-Jaroś, prezes Podlaskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej. – Czy podpisanie rozporządzenia, czy też ogłoszenie przetargu – wszystko wymaga czasu.
Dodaje, że minister zapowiedział wprowadzenie zmian w programie bioasekuracji (chodzi o pomoc dla rolników prowadzących gospodarstwa na terenie strefy czerwonej oraz dla zakładów, które będą prowadziły skup trzody na jej terenie).
Gospodarze jednak nie mają czasu. Ich straty rosną z każdym dniem. Świnie, które powinny trafić do ubojni, ciągle stoją w chlewniach. To podwójna strata, bo rolnicy muszą wydawać pieniądze na paszę, a za przerośnięte tuczniki zakłady płacą mniej.
Bożena Jelska-Jaroś tydzień temu (razem z wicewojewodą podlaskim) była na spotkaniu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Rozmowy dotyczyły obecnej sytuacji.
– Tam nie rozumieją zaistniałej sytuacji, bo przecież nie ma zakazu prowadzenia skupu na terenie strefy czerwonej – tłumaczy producentka trzody.
To jedynie wynik nacisku hurtowni i sklepów. Za wieprzowinę z terenu strefy czerwonej oferują one znacznie niższą cenę. Po prostu wykorzystują sytuację. Chcą za to mięso płacić taniej, a sprzedawać po normalnej cenie.
– Oczekujemy do końca tygodnia konkretnych decyzji ze strony rządu – mówi prezes Podlaskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej. – Musimy mieć jasno określoną sytuację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?